Moje miasto dniem i nocą
Moderator: RedAktorzy
- Czarownica
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 1495
- Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48
Dobra, przyjezdni są, to jeszcze koszmar pod tytułem "korek" traktują jako przykry incydent, a nie słodką codzienność. Postudiują dłużej to im przejdzie:)))))))
<gollum bunny mode on> Świeże mięsssko, hyhyhyhy... Dopsie, dopsie... >:-] Tak, tak, trzeba pisssać, wysssyłać, tak, tak, trzeba, rozwijać sssię, tak, tak... Bałdzo dopsssie, ssskarby, dopsssie... <gollum bunny mode off> - by Harna
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Ja się musiałam codziennie dostać najpierw spod Dworca Głównego do Jelcza-Laskowice a po południu / wieczorem - z powrotem. Klęłam we wszystkich znanych sobie językach na czas stracony na przejazdy przez ten cuuuuudny Wrocław. :P A co się nazwiedzałaaaaam! :P
Rozwiązaniem - znakomitym - byłyby pociągi, ale kursowały dość rzadko i kapryśnie. :( Władze Wrocka nei wiedzą, że tory można wykorzystać do przewożenia ludzi z miejscowości podwrocławskich...?
Rozwiązaniem - znakomitym - byłyby pociągi, ale kursowały dość rzadko i kapryśnie. :( Władze Wrocka nei wiedzą, że tory można wykorzystać do przewożenia ludzi z miejscowości podwrocławskich...?
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
A ja muszę przyznać, że dopiero po trzech latach od opuszczenia Twierdzy poznaję jej "zakorkowaną" stronę. Miałem bowiem luksus wszędziebliskości. No, nie wszędzie. Ale centrum oblatywałem piechotką. I to było git :)))
Teraz za to, będąc już zmotoryzowanym, klnę na czym świat stoi, ilekroć odwiedzam stolicę Dolnego Śląska. I wcale nie dlatego, że coś robią. Dlatego, że za każdym razem odnoszą wrażenie, jakby nic jeszcze nie naprawili, a przy tym kolejne coś rozkopali...
Teraz za to, będąc już zmotoryzowanym, klnę na czym świat stoi, ilekroć odwiedzam stolicę Dolnego Śląska. I wcale nie dlatego, że coś robią. Dlatego, że za każdym razem odnoszą wrażenie, jakby nic jeszcze nie naprawili, a przy tym kolejne coś rozkopali...
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo Twierdza jest w remoncie, odkąd pamiętam (a to długo jest, choć wolę nie pamiętać, jak długo). I dlatego już dawno wsiadłam na rower i teraz spoglądam z satysfakcją na tkwiących w korkach właścicieli czterech kółek.
Niemniej, dawno temu, gdy pracowałam na studiach dla pewnego Australijczyka, co jeździł wielkim Mercedesem (z celownikiem był Merc), poznałam uroki Twierdzy z perspektywy zmotoryzowanej => wąziutkie uliczki, poplątane skrzyżowania, pogmatwane światła sygnalizacji ulicznej (permanentna czerwona linia) oraz zmiany organizacji ruchu (bo remonty). Joanka ma rację, Twierdza jest dla cyklistów. Wkrótce będziemy najnowocześniejszym miastem na świecie - kiedy wszyscy się przesiądą na dwa kółka i przeniosą ze ścieżek rowerowych na ulice.
Australijczyk, po przejechaniu kilku przecznic posadził mnie za kierownicą i stwierdził, że on po poligonie jeździć nie będzie.
Ano, po latach poligon jakby większy, a rower bardziej przydatny. Obwodnica Śródmiejska urwana tuż za Mostem Milenijnym, powstaje w bólach, powoli. A kiedy powstanie, to i tak nic się nie zmieni, bo wtedy przybędzie samochodów. Ulice poszerzane są tam, gdzie można, a w centrum nie można, bo domy ciasno upakowane. Nikt nie przewidział, że automobile i tramwaje konne rozwiną się w takie większe srodki transportu. Obawiam się, że to nie do przeskoczenia. Trzeba po prostu na rower. Albo na konia... :))))
Niemniej, dawno temu, gdy pracowałam na studiach dla pewnego Australijczyka, co jeździł wielkim Mercedesem (z celownikiem był Merc), poznałam uroki Twierdzy z perspektywy zmotoryzowanej => wąziutkie uliczki, poplątane skrzyżowania, pogmatwane światła sygnalizacji ulicznej (permanentna czerwona linia) oraz zmiany organizacji ruchu (bo remonty). Joanka ma rację, Twierdza jest dla cyklistów. Wkrótce będziemy najnowocześniejszym miastem na świecie - kiedy wszyscy się przesiądą na dwa kółka i przeniosą ze ścieżek rowerowych na ulice.
Australijczyk, po przejechaniu kilku przecznic posadził mnie za kierownicą i stwierdził, że on po poligonie jeździć nie będzie.
Ano, po latach poligon jakby większy, a rower bardziej przydatny. Obwodnica Śródmiejska urwana tuż za Mostem Milenijnym, powstaje w bólach, powoli. A kiedy powstanie, to i tak nic się nie zmieni, bo wtedy przybędzie samochodów. Ulice poszerzane są tam, gdzie można, a w centrum nie można, bo domy ciasno upakowane. Nikt nie przewidział, że automobile i tramwaje konne rozwiną się w takie większe srodki transportu. Obawiam się, że to nie do przeskoczenia. Trzeba po prostu na rower. Albo na konia... :))))
So many wankers - so little time...
- padawan
- Mamun
- Posty: 128
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 12:00
Z rowerem ( z koniem też :) ) jest ten problem, że trzeba mieć możliwość go gdzieś zostawić i mieć choć 90% szansy, że po powrocie też będzie. Ja na uczelni póki co nie mam gdzie zostawić roweru - postawili takie stojaki że się po pierwszym lepszym kopniaku rozlecą.
Zresztą z Sępolna czy okolic można miło dojechać rowerem, z Zakrzowa to trochę gorzej - abstrahując od tego, że część ścieżek rowerowych jest też rozwalona przez ekipy remontowe.
W zasadzie teraz w nowym budynku instytutu zamontowali prysznice, czas chyba na uczelni zamieszkać - jest łazienka, internet, automat z kawą, wiele więcej nie trzeba :)
Zresztą z Sępolna czy okolic można miło dojechać rowerem, z Zakrzowa to trochę gorzej - abstrahując od tego, że część ścieżek rowerowych jest też rozwalona przez ekipy remontowe.
W zasadzie teraz w nowym budynku instytutu zamontowali prysznice, czas chyba na uczelni zamieszkać - jest łazienka, internet, automat z kawą, wiele więcej nie trzeba :)
To zdanie jest fałszywe.
"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."
"Statystyka jest jak kobieta w bikini. Widać wszystko, ale nie to co najistotniejsze..."
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo rower trzeba mieć taki "słaby", marny. Inaczej zawsze się jakiś element połakomi. Choć mnie, to nawet hpmarketowy złom ukradli, spod HPmarketu właśnie (no, to poszłam na salę sprzedaży i kupiłam drugi, tylko światełek mi było żal, bo takie ładne...).
Teraz przyjaciel mi wyleasingował rower z targowiska - pokororowany na niebiesko-seledynowo-cytrynowo (różne części, różne kororki). I nikt nie rusza, brzydzi się.
A koń, to też jakiś nieładny z wyglądu najlepszy by był na Twierdzę. Albo po prostu przywrócić karę śmierci dla koniokradów, jak to na westernach pokazywali. O, jestem za!
Jatki pod pręgierzem, to jest właśnie moje skryte marzenie :))))
Teraz przyjaciel mi wyleasingował rower z targowiska - pokororowany na niebiesko-seledynowo-cytrynowo (różne części, różne kororki). I nikt nie rusza, brzydzi się.
A koń, to też jakiś nieładny z wyglądu najlepszy by był na Twierdzę. Albo po prostu przywrócić karę śmierci dla koniokradów, jak to na westernach pokazywali. O, jestem za!
Jatki pod pręgierzem, to jest właśnie moje skryte marzenie :))))
So many wankers - so little time...
- Gorgel-2
- Klapaucjusz
- Posty: 2075
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04
Też przychylam się do tego postulatu ;-)Joanka pisze:Za kradzież roweru też można by wieszać, co niby na przeszkodzie stoi? :>
Zastanawiałem się nawet nad nakręceniem westernu z rowerami zamiast koni i sędzią, co lubi wieszać koniokradów ;-)
Ja swoje rowery maluję na kolor oliwkowozielony, matowy (maskujący) lub czarny matowy (Ftalowa Tablicowa rulez!). Wygląda to parszywie.
Do przypinania niezbędne są co najmniej 2 porządne zamki różnych typów (np. U-Lock i dobry linkowy).
Wskazane, żeby rower był możliwie ohydny. Przy schemacie kolorystycznym jak wyżej, piękne efekty daje pianka PU w sprayu (do osadzania futryn itp.), nafajdana w miejscach strategicznych, np. w okolicach suportu. Gdy narzucić na nią nieco igliwia, wygląda arcyobrzydliwie ;-PPP
Poza desperatami nikt nie będzie kradł zasyfionego roweru, przypiętego porządnie.
Kurierzy rowerowi w NYC zabawiali się kiedyś, przypinając niezły rower kiepskim zamkiem w odludnym miejscu. Gdy koleś przeciął już kłódkę, wychodzili z rozmaitych bram i zza śmietników i rozpoczynali pogawędkę o życiu: -- Co dziś jadłeś na śniadanie? Ale nie kłam, bo jak wybijemy z ciebie g*** i nie będzie się zgadzać, to będzie NAPRAWDĘ źle... ;-)))
"We made it idiotproof. They grow better idiots."
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2070
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Gorgel-2 pisze:Też przychylam się do tego postulatu ;-)Joanka pisze:Za kradzież roweru też można by wieszać, co niby na przeszkodzie stoi? :>
Zastanawiałem się nawet nad nakręceniem westernu z rowerami zamiast koni i sędzią, co lubi wieszać koniokradów ;-)
Byyyyło!!!
I to jeszcze chyba jako niema komedia. Niestety, nie pamiętam, czy to było z Haroldem Lloydem, czy Busterem Keatonem. Pamiętam scenę, w której rodziny osadników jadące na zachód Fordami T - zostają napadniete przez indian na rowerach. Dzieło nosiło tytuł bodaj "Odkryty wóz". Tow. Gógiel niestety nie daje zadowalających odpowiedzi.
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20025
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
A wszystko przez to, że nie było tam Mela Broksa. Kazałby przeczesać pustynię/prerię, i napad nie doszedłby sdo skutku.Hipolit pisze: Pamiętam scenę, w której rodziny osadników jadące na zachód Fordami T - zostają napadniete przez indian na rowerach. Dzieło nosiło tytuł bodaj "Odkryty wóz". Tow. Gógiel niestety nie daje zadowalających odpowiedzi.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Joanka
- Sepulka
- Posty: 90
- Rejestracja: czw, 23 cze 2005 22:00
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
To znaczy mnie.
Jezdze po chodnikach, a nie po ulicy, bo mi zycie mile.
Z przyjemnoscia jezdzilabym po sciezkach, gdyby takowe wszedzie byly. Ale jesli ich nie ma - trudno. Stane sie tarcza strzelnicza.
Nic to. Napne miesnie i wystrzelone we mnie pociski opadna na ziemie.
;)
Jezdze po chodnikach, a nie po ulicy, bo mi zycie mile.
Z przyjemnoscia jezdzilabym po sciezkach, gdyby takowe wszedzie byly. Ale jesli ich nie ma - trudno. Stane sie tarcza strzelnicza.
Nic to. Napne miesnie i wystrzelone we mnie pociski opadna na ziemie.
;)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.