Pytanie do znawców
Moderator: RedAktorzy
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Margitta, częściej zetknęłam się z określeniem paradoks dziadka.
I bardziej ono do mnie przemawia od wersji z pradziadkiem. Z uwagi na trzypokoleniową strukturę przykładu: (ja) cofam się w czasie, by zabić dziadka, wskutek czego nie urodzi się mój ojciec.
Z pradziadkiem będzie jednopokoleniowa dziura i harmonia następstw leży.
I bardziej ono do mnie przemawia od wersji z pradziadkiem. Z uwagi na trzypokoleniową strukturę przykładu: (ja) cofam się w czasie, by zabić dziadka, wskutek czego nie urodzi się mój ojciec.
Z pradziadkiem będzie jednopokoleniowa dziura i harmonia następstw leży.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
OK, jest dziedziczenie z przeskokiem. Tak? Genetycznie ważne. Ale czy temporalnie?in_ka pisze:Bardzo bloeśnie dla siebie musiałam ten mechanizm uogólnić ale taki opis chyba jest najbardziej zrozumiały?
Jest zrozumiały?)
Niemniej fizycy także zdają się do niego odwoływać w rozważaniach o mechanice kwantowej. Chociaż z drugiej strony - fizycy co rusz filozofują ;))Albiorix pisze:Paradoks dziadka nie jest problemem fizycznym.
- in_ka
- Fargi
- Posty: 444
- Rejestracja: ndz, 25 mar 2007 22:26
Jeśli wiadomo, że chromosom Y przenosi nieporównywalnie mniejszą ilość informacji genetycznych w porównaniu z chromosomem X,Feline pisze: OK, jest dziedziczenie z przeskokiem. Tak? Genetycznie ważne. Ale czy temporalnie? (...)
znaczy,
(nadal rozmawiamy w olbrzymim uproszczeniu, o Genetyko wybacz!)
na cechy mężczyzn największy wpływ mają ojcowie ich matek.
Znaczy, mówiąc o zabijaniu najbliższego genetycznie - ale i w związku z tym najbliższego wnukowi cechami przodka, zniszczeniu ulegałaby biologiczna substancja w największym stopniu warunkująca wnuka.
Pytanie o temoralizację poddałabym raczej filozoficznym czy psychologicznym rozważaniom, oddaję pole ;)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ale nakomplikowaliście. A miało być tak prosto...
In_ko, dzięki za przypomnienie - z dziedziczeniem dawno już nie miałam do czynienia. Ale nadal rozumiem! To pewnie przez Siostrę Moją Jedyną, co siedzi w badaniach medycznych różnych. No, i przez jasne tłumaczenie.:)))
Dobra, paradoks dziadka może być. To nie jest tak czy inaczej paradoks ojca.
Albiorix, nie komplikuj, mnie o tym paradoksie opowiadano na fizyce w liceum. Do zilustrowania czegoś, jak mi się zdaje. Podobnie opowiadano mi o kocie zamkniętym w pudełku, co pewnie też nie jest problemem fizycznym, tylko kwalifikuje się jako kwestia prawna - znęcania się nad zwierzętami? :P
edit: Powtórzenie wycięte.
A paradoks bliźniąt nie pasuje do przykładu użytego w tekście. Znaczy, nie do tego jest.
In_ko, dzięki za przypomnienie - z dziedziczeniem dawno już nie miałam do czynienia. Ale nadal rozumiem! To pewnie przez Siostrę Moją Jedyną, co siedzi w badaniach medycznych różnych. No, i przez jasne tłumaczenie.:)))
Dobra, paradoks dziadka może być. To nie jest tak czy inaczej paradoks ojca.
Albiorix, nie komplikuj, mnie o tym paradoksie opowiadano na fizyce w liceum. Do zilustrowania czegoś, jak mi się zdaje. Podobnie opowiadano mi o kocie zamkniętym w pudełku, co pewnie też nie jest problemem fizycznym, tylko kwalifikuje się jako kwestia prawna - znęcania się nad zwierzętami? :P
edit: Powtórzenie wycięte.
A paradoks bliźniąt nie pasuje do przykładu użytego w tekście. Znaczy, nie do tego jest.
So many wankers - so little time...
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Za pozwoleniem, ale to nie musi być koniecznie cecha sprzężona z płcią. Pierwsze prawo Mendla można sparafrazować w ten sposób, że swoje cechy przekazujemy wnukom. Innymi słowy to co w pierwszym pokoleniu wydaje się byc mieszanką (klasyczny przykład czerwony kwiatek +biały=różowy) lub pozornie znika (czerwony+biały=czerwony) ujawnia się z powrotem w drugim pokoleniu.
Nie będę tego tematu tu rozwijać, choć to mój konik, ale wracajac do meritum - nie bardzo rozumiem co to ma wspólnego z paradoksem dziadka, o który pytała Małgorzata?
E/
No bo przecież paradoks dziadka to nazwa umowna i znajdzie zastosowanie także w sytuacji, gdy ktoś korzystając z wehikułu czasu przeniesie się w przeszłość by zabić swoją babkę. A nawet bardziej, bo - jak by nie patrzeć - w przypadku zabicia dziadka może się nagle okazać, ze paradoks nie zaistniał, bo dziadkiem okazał się sąsiad a nie zabity przez nas mąż babci ;) ;P
Nie będę tego tematu tu rozwijać, choć to mój konik, ale wracajac do meritum - nie bardzo rozumiem co to ma wspólnego z paradoksem dziadka, o który pytała Małgorzata?
E/
No bo przecież paradoks dziadka to nazwa umowna i znajdzie zastosowanie także w sytuacji, gdy ktoś korzystając z wehikułu czasu przeniesie się w przeszłość by zabić swoją babkę. A nawet bardziej, bo - jak by nie patrzeć - w przypadku zabicia dziadka może się nagle okazać, ze paradoks nie zaistniał, bo dziadkiem okazał się sąsiad a nie zabity przez nas mąż babci ;) ;P
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Och, czuję, że zdominuję ten wątek, przynajmniej dopóki nie skończy się droga przez mękę i odzyskam mój malutki rozumek.
Na co w chwili obecnej nie można liczyć.
Czyli głupich pytań Małgorzaty ciąg dalszy.
Co to jest: wygląda jak przesłona (?) w aparacie fotograficznym, czyli okrągły otwór przesłonięty płytkami nachodzącymi na siebie, rozsuwającymi się i zasuwającymi? To się jakoś nazywa?
Pewnie się nazywa, ale z wyjałowionego umysłu umknęły mi wszystkie trudniejsze słowa... :(((
I pytanie do medyceusza (a raczej do medyceuszki, bo to do Ciebie, In_ko). :)))
Czy śmierć od cyjanku (celowo zażytego, w dawce śmiertelnej sprawdzonej) powoduje wystąpienie zielonej piany na ustach, która tuż przed zejściem delikwenta zabarwi się na czerwono? Konwulsje są? I czy naczynia krwionośne w białkach oczu mogą napęcznieć (w skutek działania wzmiankowanego cyjanku)?
Coś mi tu nie gra...
Na co w chwili obecnej nie można liczyć.
Czyli głupich pytań Małgorzaty ciąg dalszy.
Co to jest: wygląda jak przesłona (?) w aparacie fotograficznym, czyli okrągły otwór przesłonięty płytkami nachodzącymi na siebie, rozsuwającymi się i zasuwającymi? To się jakoś nazywa?
Pewnie się nazywa, ale z wyjałowionego umysłu umknęły mi wszystkie trudniejsze słowa... :(((
I pytanie do medyceusza (a raczej do medyceuszki, bo to do Ciebie, In_ko). :)))
Czy śmierć od cyjanku (celowo zażytego, w dawce śmiertelnej sprawdzonej) powoduje wystąpienie zielonej piany na ustach, która tuż przed zejściem delikwenta zabarwi się na czerwono? Konwulsje są? I czy naczynia krwionośne w białkach oczu mogą napęcznieć (w skutek działania wzmiankowanego cyjanku)?
Coś mi tu nie gra...
So many wankers - so little time...
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Nie jestem medykiem, ale skoro lubię toksykologię, to może dodam swoje trzy grosze.Czy śmierć od cyjanku (celowo zażytego, w dawce śmiertelnej sprawdzonej) powoduje wystąpienie zielonej piany na ustach, która tuż przed zejściem delikwenta zabarwi się na czerwono? Konwulsje są? I czy naczynia krwionośne w białkach oczu mogą napęcznieć (w skutek działania wzmiankowanego cyjanku)?
Cyjanek działa w ten sposób, że reaguje z enzymami odpowiedzialnymi za oddychanie, tworzy z nimi trwałe kompleksy, przez co powoduje zablokowanie procesu oddychania komórkowego i duszenie się organizmu na poziomie biochemicznym. Jeśli otruty przyjmie dużą dawkę po prostu pada martwy i tyle. Co najwyżej z ust trupa czuć będzie zapach migdałów. Na pierwszy rzut oka nie sposób powiedzieć co mu się stało.
Jeśli natomiast zatrucie nastąpi od małej dawki lub od działania rozrzedzonego cyjanowodoru (gazu powstałego z rozkładu soli cyjankowych) efekty będą bardziej widowiskowe.
Uwaga! Poniżej tekst drastyczny!
Najpierw występuje uczucie drapania w gardle, paląco-gorzki smak w ustach, następnie ślinotok, odrętwienie ust i krtani, zaczerwienienie spojówek, ogólne osłabienie mięśni. Otruty nie może utrzymać się na nogach, chwieje się, ma problemy z mówieniem, zwroty głowy, uczucie ucisku w czole, które przechodzi w ostry ból głowy. Potem pojawia się uczucie gorąca w żołądku, mdłości, wymioty i parcie na stolec. Oddech przyspiesza, poczym staje się głęboki. Następują uderzenia krwi do głowy i kołatanie serca. Stopniowo powiększa się osłabienie, pojawia się ból i ucisk w okolicy serca, oddech robi rzadki i głęboki. Zwalnia tętno, duszność robi się bardzo dokuczliwa. Otruty łapie krótkie, łapczywe oddechy, którym towarzyszą głębokie wydechy. Pojawia się rozszerzenie źrenic i wytrzesz oczu. Ofiara staje się przygnębiona, potem traci przytomność. Występują drgawki, zwarcie mięśni szczęk, z częstym przygryzieniem języka. Potem utrata odruchów, mimowolne oddawanie kału i moczu. Oddech staje się coraz rzadszy, wreszcie ustaje całkowicie. Serce zatrzymuje się później (może bić jeszcze nawet kilka minut).
W sekcji zwłok niekiedy obserwuje się spienioną, czerwoną krew w tchawicy. Nie ma wzmianki o pianie na ustach, w dodatku zmieniającej barwę. Naczynia oczu nie pęcznieją, otruty może mieć wytrzeszczone oczy i przekrwione białka. Tyle wygrzebałem w mądrych książkach.
EDIT:Przypomniał mi się autentyczny przypadek. Nieszczęśliwie zakochana dziewczyna, młoda chemiczka, postanowiła skończyć ze sobą i zrobiła roztwór cyjanku. Wypiła go w swoim pokoju. Matka usłyszała jej krzyk, gdy wbiegła do pokoju zobaczyć co się stało znalazła córkę martwą. Zgon nastąpił w ciągu kilku sekund. Z pewnością nie było żadnej piany, czy drgawek.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Przysłonę ustawiamy na konkretną wartość (np. w moim aparacie między 2,7 a 8). Migawka jest związana z parametrem czasu - działa tylko w momencie robienia zdjęcia, otwierając "okienko" na ustawiony czas i wpuszczając tyle światła, na ile pozwala przysłona.Kruger pisze:pomyliłem migawkę i przysłonę.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Tak, już wiem. Dawno dawno temu wypstrykałem dwie rolki na Fiedzie (jedne z bardziej udanych zdjęć jakie zrobiłem). W moim Canonie cyfrowym też można ustawiać przysłonę i czas otwarcia migawki, tylko człek leniwy i na automacie zwykle pstryka.
Savikol, niedawno ktoś tu na forum pisał, że śmierć w kilka sekund po zażyciu cyjanku to bzdura. Czyli jednak nie? Wszystko zależy od ilości trucizny?
Ciekawe, ciekawe. Warte zapamiętania.
Savikol, niedawno ktoś tu na forum pisał, że śmierć w kilka sekund po zażyciu cyjanku to bzdura. Czyli jednak nie? Wszystko zależy od ilości trucizny?
Ciekawe, ciekawe. Warte zapamiętania.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Dogrzebałem się czegoś ciekawego. Zatrucie trójtlenkiem arsenu, czyli arszenikiem (i starymi koronkami) powoduje czasem (wszystko zależy oczywiście od dawki) efekty żołądkowo-jelitowe m.in. wymioty, które bywają żółte, zielone lub oliwkowe na skutek reakcji arszeniku z kwasem żołądkowym. Powiedzmy, że wymioty te mogą być pieniste i z czasem przechodzić w krwawą wydzielinę. Do tego w trakcie zatrucia obserwuje się bolesne kurcze mięśni (drgawki?) i przekrwienie spojówek. To mogłoby nawet pasować do opisu przytoczonego przez Małgorzatę, przynajmniej można te efekty do niego podciągnąć. Zalecałbym zatem zmianę cyjanku na arszenik.
Kruger, głowy sobie urżnąć za to nie dam. Przytaczam uzyskane dane. Różnie to z tymi truciznami bywa. Na przykład według wielu naukowców nie da się uodpornić na cyjanek, a ja słyszałem o takim przypadku. O profesorze chemii z Polibudy, który przeżył komorę gazową (czyli trucie cyjanowodorem), bo wcześniej latami pracował z cyjankami. Wspominał o nim zresztą też Andrzej Zimniak i chyba nawet w Fahrenheicie. Wedle autorytetów to niemożliwe. Rzeczywistość jednak często weryfikuje teorie. Jeśli nawet jakiś naukowiec twierdzi, że ludzie nie padają na miejscu od dużych dawek cyjanku, to niech to powie rodzinie dziewczyny o której wspomniałem.
Edit: O! I znowu mi się coś przypomniało. Miałem kiedyś praktyki w fabryce chemicznej, w której prowadzono reakcję z cyjankami w wielkiej skali. Pomieszczenie z reaktorem (500 litrowym z tego co pamiętam) było obudowane szklaną klatką, nad reaktorem znajdowały się potężne wyciągi i natryski. Aparatowi wchodzili tam w pełnych, gumowych kostiumach i z maskami oczywiście. W czasie dozowania cyjanku na miejsce przyjeżdżała karetka, a lekarz wchodził na salę i rozkładał zastrzyki z antidotum, w widocznym miejscu, tak by robotnicy widzieli i jego i lekarstwo. W razie czego, teoretycznie mógł natychmiast podać lek, jeśli ktoś źle by się poczuł. Główny inżynier twierdził, że miało to głównie działanie psychologiczne, by chłopakom ręce się nie trzęsły, bo w razie zatrucia cyjankiem lekarz i tak nie zdążyłby cokolwiek zrobić. To tez może świadczyć o tym, że cyjanek w dużym stężeniu powoduje bardzo szybki zgon.
Kruger, głowy sobie urżnąć za to nie dam. Przytaczam uzyskane dane. Różnie to z tymi truciznami bywa. Na przykład według wielu naukowców nie da się uodpornić na cyjanek, a ja słyszałem o takim przypadku. O profesorze chemii z Polibudy, który przeżył komorę gazową (czyli trucie cyjanowodorem), bo wcześniej latami pracował z cyjankami. Wspominał o nim zresztą też Andrzej Zimniak i chyba nawet w Fahrenheicie. Wedle autorytetów to niemożliwe. Rzeczywistość jednak często weryfikuje teorie. Jeśli nawet jakiś naukowiec twierdzi, że ludzie nie padają na miejscu od dużych dawek cyjanku, to niech to powie rodzinie dziewczyny o której wspomniałem.
Edit: O! I znowu mi się coś przypomniało. Miałem kiedyś praktyki w fabryce chemicznej, w której prowadzono reakcję z cyjankami w wielkiej skali. Pomieszczenie z reaktorem (500 litrowym z tego co pamiętam) było obudowane szklaną klatką, nad reaktorem znajdowały się potężne wyciągi i natryski. Aparatowi wchodzili tam w pełnych, gumowych kostiumach i z maskami oczywiście. W czasie dozowania cyjanku na miejsce przyjeżdżała karetka, a lekarz wchodził na salę i rozkładał zastrzyki z antidotum, w widocznym miejscu, tak by robotnicy widzieli i jego i lekarstwo. W razie czego, teoretycznie mógł natychmiast podać lek, jeśli ktoś źle by się poczuł. Główny inżynier twierdził, że miało to głównie działanie psychologiczne, by chłopakom ręce się nie trzęsły, bo w razie zatrucia cyjankiem lekarz i tak nie zdążyłby cokolwiek zrobić. To tez może świadczyć o tym, że cyjanek w dużym stężeniu powoduje bardzo szybki zgon.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A propos cyjanku, to przypomniałam sobie termin: hipoksja.
Dlatego ten cyjanek mi nie pasował.
Dziękuję ogromnie, Savikolu - za arszenik też, to się przyda.
Przysłona, tak? Szukanie w góglu, kiedy się zna opis hasła, a nie hasło, to po prostu jazda bez trzymanki. FFmani są lepsi.:)))
Dziękuję, Gato. Normalnie, na końcu języka miałam i za nic nie mogłam sobie przypomnieć...
edit: Jak mówiłam, nie koniec, nie. SAVIKOLU, IN_KO! Potrzebne mi objawy zatrucia (śmiertelnego) chlorem. Czy występuje niebieskie zabarwienie oczu i żółta lub zielona piana na ustach? Czytałam, że przekrwienie oczu i krwawa wydzielina wymiocinowa - ale to przecież nie piana...
Normalnie, zaczynam myśleć o otruciu kogoś. Czymś bolesnym i działającym długo. Nikotyną może?
Dlatego ten cyjanek mi nie pasował.
Dziękuję ogromnie, Savikolu - za arszenik też, to się przyda.
Przysłona, tak? Szukanie w góglu, kiedy się zna opis hasła, a nie hasło, to po prostu jazda bez trzymanki. FFmani są lepsi.:)))
Dziękuję, Gato. Normalnie, na końcu języka miałam i za nic nie mogłam sobie przypomnieć...
edit: Jak mówiłam, nie koniec, nie. SAVIKOLU, IN_KO! Potrzebne mi objawy zatrucia (śmiertelnego) chlorem. Czy występuje niebieskie zabarwienie oczu i żółta lub zielona piana na ustach? Czytałam, że przekrwienie oczu i krwawa wydzielina wymiocinowa - ale to przecież nie piana...
Normalnie, zaczynam myśleć o otruciu kogoś. Czymś bolesnym i działającym długo. Nikotyną może?
So many wankers - so little time...