Recenzja i recenzenci

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Si. Właściwie ja sie domyślam o co może Karoli chodzić, no ja myślę, ze o całokształt i to nawet z tą konkretną recenzją nie ma nic wspólnego. Ona tylko zapalnikiem jest:). Bo zauważcie, przy każdym tekście na polterze znajdziecie:a) autora, b) redaktora C) w tle nie wymieniony, mityczny ale istniejący, na co mamy świadectwo, wszechmocny dział korekty (wiem, złośliwe, ale ja tego działu korekty nie odpuszczę, więcej, ja do niego wrócę) Dlatego, ja sie nie czepiam malakha, chciał to napisał, wzięli, opublikowali - fajnie. Ja sie pytam co tam robi redaktor, obok autora wymieniony? No, nic nie robi, w mordę. No, jest, szpanuje sobie. Tekstu nie czytał, nie poprawił. A może jego w ogóle nie ma?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Rheged, mnie umiarkowanie obchodzi zakres obowiazkow tworcow Poltera. Niech sie dziela nimi wedle woli. Jednkowoz korekta i redakcja to dwie zupelnie odmienne rzeczy, nawet jesli robi je ta sama osoba. I dziwi mnie, ze malakh, jako czlowiek udzielajacy sie na rzecz magazynu majacego ambicje byc portalem literackim, tej roznicy najwyrazniej nie dostrzega.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Nikt

Post autor: Nikt »

Coleman pisze:Ja tak tylko dwa slowa w kwestii formalnej.

Nie rozumiem jak mozna na forum internetowym pomylic moderatora z cenzorem. My, tutaj, na oskarzycielska retoryke jestesmy uodpornieni, nasi Uzytkownicy tez sa zbyt inteligentni, zeby dac sie nabrac na taka prowokacyjke.

Na jakich podstawach twierdzisz, ze watek zostal usuniety??? W takim razie, jakim cudem udalo Ci sie go zlinkowac i dlaczego ja go wciaz, jak byk, widze w indeksie na Forum?

Bardzo prosze, machinacje, manipulacje, wykrecanie kota ogonem i placzliwe skargi pod adresem totalitarnej wladzy moderatorskiej - nie tutaj i nie z nami.
Moja wina. Bardzo przepraszam. Zwracam honor Eboli i każdemu, kto poczuł się urażony oskarżeniami bądź odebrał mojego poprzedniego posta jako machinacje, manipulacje, wykręcenie kota ogonem czy też płaczliwą skargę pod adresem totalitarnej władzy moderatorskiej.
Pragnę sprostować - wątek nie został usunięty, a jedynie zablokowany i zrzucony na sam dół listy wątków, gdzie widnieje do tej chwili. Nie zauważyłem, moja wina. Podlinkowując go dotarłem do niego przez wyszukiwarkę, będąc przekonanym, że znalazł się na swego rodzaju śmietnisku dla wątków, z którego, za czas jakiś zostanie usunięty. Jeszcze raz przepraszam, dopiero orientuję się w mechanizmach tu działających.

A teraz odnośnie cenzury. Użycie słowa "cenzor" zamiast "moderator" nie było żadną pomyłką z mojej strony. Użyłem go będąc w pełni władz umysłowych, a jeśli ktoś byłby zainteresowany przyczyną owej pomyłki [sic], już spieszę z wyjaśnieniami.

Otóż, jak już Ebola dała wcześniej do zrozumienia, nie życzy sobie, by ktokolwiek tykał tematu recenzji, choćby i kilkumetrowym drągiem. Wasze podwórko, takie Wasze święte prawo. Nie mi kwestionować zasadność decyzji.
Widząc jednak zachęcającą informację Eboli o możliwości założenia wątku równoległego, przyszło mi do głowy, że tak właśnie zrobię. By jednak nie drażnić co poniektórych, pomyślałem, że powstrzymam się od opinii wyrażonej wprost. Wykorzystałem więc oręż, którym literaci od wieków walczą z niesprawiedliwościami tego świata, szczególnie, że taka niesprawiedliwość moim zdaniem miała miejsce. Napisałem więc coś, co możemy umownie określić mianem krótkiej formy literackiej. Fakt, że znalazłem się w miejscu, gdzie rządy sprawują ludzie zajmujący się redakcją, kwalifikowaniem i oceną tekstów, tym bardziej utwierdził mnie w słuszności tego pomysłu.
Nie było moim zamiarem wbieganie Wam do piaskownicy i deptanie babeczek z piasku. Wręcz przeciwnie. Myślałem, że wniosę coś od siebie. Koncepcja miejsca, w którym literaci, bądź osoby aspirujące do tego miana ścierałyby się w taki właśnie sposób, wydała mi się interesująca. Byłbym niezmiernie ciekawy jak napisany przeze mnie dialog, wyglądałby z perspektywy NURSa. Może przedstawiłby całą tę groteskową, w moim odczuciu sytuację, z własnej perspektywy – pisząc na przykład dialog z udziałem zagłodzonego literata, którego złośliwi recenzenci wpędzili w skrajne ubóstwo. Koncepcja uważam ciekawa i właściwie liczyłem na wsparcie ze strony redakcyjnej ekipy.
Cóż jednak zastaję rankiem po zamieszczeniu wspomnianego dialogu? Poszedł w kosmos, bo Ebola nie życzyła sobie wyrażania opinii na ten temat. Łatwość z jaką pozbyto się, bądź co bądź kawałka literatury był zatrważający. I wybaczcie, ale nie mogłem opędzić się od pierwszego skojarzenia, które przywiodło mi na myśl czasy PRL-u.
Myślę więc, moja wina. Niepotrzebnie próbowałem dopisać się do wątku o recenzentach. Może faktycznie spróbuję założyć swój własny wątek z tytułem zaproponowany przez Ebolę, a mianowicie „NURS kontra recenzent” (choć to dopiero wydawało mi się włożeniem kija w mrowisko). Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Nie mija kilka minut, zjawia się jeden z Was i sugeruje, że zamieściłem autentyczny fragment rozmowy. Choć niezmiernie mi to schlebiło, nie powiem, zaprzeczyłem jakoby ów fragment miał być autentyczny. Jednakże, w toku rozmowy, musiałem zeznać (tu znowu nieszczęsne skojarzenie), że przedstawiony fragment jest jedynie moją opinią. Zrobiłem to chcąc uniknąć bycia odesłanym do działu Zakużonych Warsztatów. Tam, bowiem, musiałbym zastosować się do specjalnych wymogów, a to łączyłoby się z długim czasem oczekiwania (i ponownie skojarzenie). Dym jeszcze nie zdążył opaść, kiedy zjawiła się Ebola i posłała wątek w otchłań (na dół listy wątków, żeby nie było nieporozumień).
No i dochodzimy do sedna. Literatura od wieków próbuje coś nam pokazać. Nie realizuje założonego programu. Łamie zakazy, nakazy, wytyczne i robi to pod sztandarem pewnej neutralności – opowiada się po którejś stronie, jest jednak bronią obusieczną. Nikt nie posiada jej na własność, każdy może jej użyć. Kiedy jednak widzę, jak któraś ze stron, bez mrugnięcia okiem posyła literaturę na stos, bo ktoś wydał taki zakaz, to nie będę nazywał tego moderacją.
Pozdrawiam
Nikt

P.S. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że możemy teraz wejść w spór, jak wiele kawałek rzeczonego dialogu ma wspólnego z literaturą, nie zapominajcie jednak, żeby wyrażać jedynie opinie, gdyż jeśli ktoś odważy się go zrecenzować sprawa może trafić na wokandę.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Literaturę na tym forum wrzucamy gdzie indziej, gdybyś to zrobił pewnie nikt by tekstu nie ruszył. I widzisz sam, myśmy pomyśleli, ze to zwykły post;)

Zresztą bez przesady, Twój tekst jest dostępny, można go przeczytać, nikt go nie usunął.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
malakh
Pćma
Posty: 293
Rejestracja: śr, 14 lis 2007 22:17

Post autor: malakh »

Navajero pisze:Może malakh coś, kiedyś zrozumie?
Zrozumiał, poprawia.
Niedługo stara recka zostanie zastąpiona nową (w zamiarze bardziej rzetelną i konkretną).

A tak odnośnie innych postów, to że tak zapytam, o co wam chodzi z tym Wszechmocnym Działem Korekty?

Niby na Polterze tak dziwnie, a przecież chociażby w Esensji jest identyczny mechanizm (tyle, że nie ma nazwy - Dział Korekty).
Zresztą, całe to pisanie o "poważnym portalu literackim" też do mnie nie trafia. Za taki portal to ja uważam Esensję, a Polter to raczej zbiorowisko ludzi młodych, którzy coś robią.
Jakoś nigdy nie słyszałem, by oni sami siebie traktowali jakoś z namaszczeniem. Zresztą, nawet z rozmów z senmarą (szefem działu książek) mogę wywnioskować, że wie, iż do Esensji Polterowi trochę brakuje. Ich główny "konkurent" to Valkiria, czy Katedra, a Esensja to inna liga, nie?

Na Polterze ludzie się uczą (btw, mam 21 lat;p).

Niech ktoś mi to wytłumaczy, bo ja nie kumaty;p

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

malakh pisze:
Navajero pisze:Może malakh coś, kiedyś zrozumie?
Zrozumiał, poprawia.
No cóż, cieszę się. Wystarczyłoby mi samo "zrozumienie", ale to miłe, że chcesz tam w ogóle coś poprawić.

Nb. myślę, że chyba obaj popelniliśmy błąd rozmawiając o tej recenzji publicznie. Co prawda sam prosiłeś, ale powinienem być mądrzejszy :P Takie rzeczy to tylko na priva.

Edit:
I absolutnie nie zmieniaj oceny na lepszą. Nie o to w całej dyskusji chodziło. Książka średnio Ci się podobała i to jest ok. Tylko kwestia argumentów...
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
malakh
Pćma
Posty: 293
Rejestracja: śr, 14 lis 2007 22:17

Post autor: malakh »

Navajero pisze:Nb. myślę, że chyba obaj popelniliśmy błąd rozmawiając o tej recenzji publicznie. Co prawda sam prosiłeś, ale powinienem być mądrzejszy :P Takie rzeczy to tylko na priva.
A czemu? Czasem taki "kop" pomaga;]
Navajero pisze:Edit:
I absolutnie nie zmieniaj oceny na lepszą. Nie o to w całej dyskusji chodziło. Książka średnio Ci się podobała i to jest ok. Tylko kwestia argumentów...
Ocena zostaje;p Mam zamiar doprecyzować i niektóre rzeczy inaczej ująć, ale bynajmniej nie doznałem w ostatnim tygodniu żadnego olśnienia, które mogłoby zmienić moją ogólną opinię o "Pierwszym kroku".

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

malakh pisze:Mam zamiar doprecyzować i niektóre rzeczy inaczej ująć, ale bynajmniej nie doznałem w ostatnim tygodniu żadnego olśnienia, które mogłoby zmienić moją ogólną opinię o "Pierwszym kroku".
No i ok. :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

malakh pisze:A tak odnośnie innych postów, to że tak zapytam, o co wam chodzi z tym Wszechmocnym Działem Korekty
A weź sobie zajrzyj do słownika i sprawdź znaczenie słów 'redakcja' (tekstu) i 'korekta'.
Różnicę warto znać, choćby po to, żeby się nie ośmieszyć.
Niby niewielka - a jednak;)
Edytka: dopisecek
Ostatnio zmieniony pt, 22 lut 2008 20:14 przez nimfa bagienna, łącznie zmieniany 2 razy.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

nimfa bagienna pisze:Jednakowoż korekta i redakcja to dwie zupelnie odmienne rzeczy, nawet jesli robi je ta sama osoba.
Zgadzam się, aczkolwiek przypominam sobie pewien list Sienkiewicza do redakcji pisma drukującego którąś z jego powieści, gdzie narzeka na korektę, choć z podanych przykładów ingerencji widać, że chodzi raczej o redakcję. To tak tytułem dygresji dziewiętnastowiecznoliterackiej;)

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Temu Sienkiewiczu to ja wybaczę wszystko:)
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Nocta
Pćma
Posty: 254
Rejestracja: sob, 18 cze 2005 16:15

Post autor: Nocta »

nosiwoda pisze:A ja - strzelając sobie w stopę - przyznam, że zwykle najpierw kupuję książkę, a potem czytam na jej temat recenzje - z ciekawości już wówczas jedynie.
Lafcadio pisze:Tak samo. Chyba, że recenzent zaufany, to wyjątkowo mogę zacząć od recenzji ;)
A to mógłby być przyczynek do kilku ciekawych uwag i obserwacji. Mianowicie: czym kierujemy się jako czytelnicy wybierając książki, które chcemy kupić.
Ja podobnie do nosiwody i Lafcadio staram się unikać uprzedniego czytania recenzji, żeby się nie zasugerować, co potem rzutuje na odbiór własny. A jakaś sugestia zawsze się przytrafi, choćby nie wiem co. Nie piszę tu o spoilerach (zresztą mnie spoilery, choćby największe nie przeszkadzają), ale np. tropy interpretacyjne. Znaczenie ma oczywiście autorstwo, ale to działa tylko w przypadku znanych już wcześniej pisarzy. Czasem zainteresuję się autorem "z polecenia", czyli ktoś mówi/pisze, że ten jest godny uwagi. Ale tak właściwie, to widzę, że nadal trudno mi wskazać czym się kieruję kiedy wybieram książkę. Kiedyś miałam "test ostatniego zdania", ale to nie zawsze się sprawdza.
Pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy.
M. Kopernik
W co wierzą debile?

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

malakh pisze: A tak odnośnie innych postów, to że tak zapytam, o co wam chodzi z tym Wszechmocnym Działem Korekty?
Służę uprzejmie:)
A szersze uzasadnienie tego w recenzji się nie znalazło, bo zostało wycięte.
Co do pojedynków, to pierwotnie był tylko fragment o ich realizmie, a to wiązało się z nadużywaniem magii, ale także z porównaniem dwóch scen (które to porównanie, niestety, zostało wycięte przez Dział korekty).
Ja, pisząc tekst, wielokrotnie staram się podkreślać, że to tylko i wyłącznie moja opinia. Gorzej z tym, że korektorom się to nie podoba.
Gdyby chcieć naprawdę sumiennie uzasadniać każdy argument recenzji, to byłaby ona po prostu za długa. Ja, jak się za bardzo nad czymś rozwodzę, to potem od redaktorów dostaję sugestie, aby dany akapit skrócić.
Wielokrotnie redakcja ma ogromny wpływ na ostateczny kształt recenzji. Np krytykoana tu obficie moja recenzja "Kochali się, że strach" początkowo miała nieco ponad stronę.
Korektorom się nie podobało, jednym głosem wołali o więcej, więc ją "przedłużyłem".
Jak się okazało, było to złym posunięciem.
I teraz. Kiedy trafiałam na te fragmenty, za każdym razem przypominał mi się jeden tekst. Uwaga! Będzie kresowo i frywolnie.
- Panie rotmistrzu wuolniej... Panie rotmistrzu, szybciej... Panie rotmistrzu wuolniej...
- Aj, panna Zosieńka, kto tu w końcu je*ie, ja czy panna!
NMSP
malakh. Kto tu w końcu pisze recenzje, Ty czy redakcja!

Ja doskonale rozumiem, że się uczycie - każdy się kiedyś uczył, każdy zapłacił frycowe - myślę, że z każdym kolejnym tekstem nabieracie jakiś doświadczeń, ale musicie wszyscy wiedzieć co do kogo należy. Autor pisze recenzje, redakcja (używam jednej nazwy, żeby nie mieszać, ponieważ jak rozumiem na polterze jest to po prostu osoba, która sprawdza Twój tekst, ma przypilnować, żeby nie było błędów, żeby był czytelny, spójny itp.) może poprawić ortografię, gramatykę, zlikwidować powtórzenia, błędy stylistyczne, zwrócić uwagę na, na przykład, problemy z tożsamością podmiotu, wskazać zdania, które są niejasne. Zdecydowanie powinna ochrzanić Cię, bo pomyliłeś, hipotetycznie oczywiście, imię autora książki, albo piszesz o czymś związanym z autorem lub tematyką jego książek i czegoś nie sprawdziłeś, popełniając tym samym w recenzji błąd merytoryczny. Natomiast nie może: mówić, że akapit jest za długi, że zdanie za długie, że nie możesz pisać "moim zdaniem" (jest wiele przypadków, kiedy owo "moim zdaniem jest wręcz niezbędne), że wreszcie tekst jest za obszerny - to nie papier, dla serwera ten tysiąc znaków to naprawdę nic.
Sam zobacz, spójrz na pierwszy i drugi cytat, te o szerszym uzasadnieniu. Rozumiem, ze wycięcie tegoż wpłynęło na to , że recenzja stała sie w tym momencie niejasna, nieprecyzyjna, a to co chciałeś przekazać, przekazane czytelnikom nie zostało. Znaczy, pilnuj szewcze kopyta;)
Oczywiście uwag redakcji warto słuchać, bo to dodatkowa para oczu i zauważy to, czego Ty nie wyłapiesz, ale to jest Twój tekst i o jego kształcie Ty decydujesz.
A, przy okazji, bo mnie poruszyło
Gdyby chcieć naprawdę sumiennie uzasadniać każdy argument recenzji, to byłaby ona po prostu za długa.
Po prostu, jak recenzja będzie za długa to nikt nie będzie jej czytał. Ludzie oczekują koncentratu - dużo treści, mało słów.
AGHRRRRRRRR
Może się mylę, ale wydaje mi się, ze userzy poltera, zaglądający do działu książek, książki jako takie czasem czytają. Si? Czy naprawdę wierzycie w to, ze człowiek, który jest w stanie przeczytać książkę nie jest zdolny do przeczytania jednego, dwóch tysięcy znaków więcej? Aż tak źle? No, to macie dwa wyjścia, albo zmusić towarzystwo do czytania dłuższych recenzji, albo (bez obrazy) idąc za cytowanym tokiem myślenia, przerzucić się na recenzje obrazkowe. Tylko, że wtedy następnym krokiem będzie likwidacja działu książek, bo po co i dla kogo?
Nie równajcie w dół, ciągnijcie w górę. <to był Wirus Dobra Rada>
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

O jeżu puchaty! czego to wirus nie zrobi, żeby tylko nie wziąć się do uczciwej pracy. tak patrzę na tego posta wyżej i stwierdzam, że moje lenistwo zaczyna być kliniczne ;)

Chciałam teraz odnieść się do postu Nocty. Jeśli chodzi o kierowanie się recenzjami przy zakupie książek, to nie mają dla mnie znaczenia. Recenzje owszem czytam, ale bardziej służbowo lub wtedy kiedy jestem ciekawa jak odbierany jest konkretny tytuł. Przy zakupie, szczególnie w przypadku autorów mi nieznanych, to raczej liczy sie opinia osób, których gusta pokrywają sie z moimi, albo czort wie co.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

senmara

Post autor: senmara »

Swego czasu wysłałam jeden tekst do ZW, nie pamiętam osoby, z którą korespondowałam, bo to było x lat temu. Dostałam go z poprawkami typu przecinki, jak i uwagi co do samego tekstu - niezrozumiałe zdania, niejasne akapity, dłużyzny i inne rzeczy tak namiętnie popełniane przez autorów.

Całą historię przytaczam w jednym celu - widzę, że w trakcie dyskusji z działu korekty polterowej wyrasta tu jakiś potwór. Dział dostaje tekst dokładnie taki sam, jaki ja wysłałam. Nasza redakcja robi to samo - poprawia przecinki, wskazuje koszmarne dłużyzny i miejsca niezrozumiałe. Także z punktu widzenia zwyczajnego czytelnika.

Autor może i ma prawo: zastosować sie do wskazówek, dyskutować o szczegółach lub po prostu wszystko olać. Jeśli tekst nie jest straszliwym babolem puścimy to tak, jak chce autor. Nawet bez przecinków przed "który", tylko, że nie będzie nazwiska redaktora, który normalnie pracuje nad poprawą tekstu. Bo nie pracował w tym przypadku.

Ja osobiście wolę, jak ktoś przeczyta mój tekst przed publikacją i szczerze powie, co jest nieczytelne lub zagmatwane. O przecinkach nie wspomnę. Ale bywają różni autorzy.

ODPOWIEDZ