Chłop i Magister / 5,5K znaków

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
maniak82
Sepulka
Posty: 88
Rejestracja: śr, 28 paź 2009 15:02

Chłop i Magister / 5,5K znaków

Post autor: maniak82 »

Chłop i Rolnik

Rolnik i jego syn, magister, szli wieczorem po polu kukurydzy, rozmawiając o czasach minionych, obecnych i różnicy, jaka między owymi istnieje. Magister próbował też wtrącać między wierszami konieczność i potrzebę gruntownego poznania świata, gdy rolnik stanowczo, acz jeszcze nie agresywnie obstawał przy zdaniu, że niektóre rzeczy należy pozostawić domysłom.
- Mówię ci, ojcze, że ciało człowieka zostało dokładnie zbadane i duszy żadnej nie stwierdzono - zapewniał wykształcony syn, patrząc z żałością na swoje zabłocone, eleganckie przed chwilą, buty. - Kiedyś wierzyło się w duszę, bo medycyna i psychologia były jeszcze w powijakach.
- A ja ci mówię, synu, że powietrza nie widzisz, a nim oddychasz. Kiedyś po prostu szanowało się tą, no, tradycję, wiarę i Boga, teraz młodzi chcą dowodów. I po co to zaglądać człowiekowi do tego, no, do środka? Jeszcze po śmierci biednego męczą! Kiedyś się zmarłych chowało w ziemi, nie bebeszyło. - syn chciał rzucić kontrargumentem, który dopiero kiełkował mu w głowie, jednak ojciec podniósł stanowczo rękę na znak, że wywodu nie skończył. - Miłości też nie dotkniesz, a żonę miłujesz.
- Chemia - uczenie skwitował magister.
- Czort wie, co wy spożywacie w tym swoim mieście - zasępił się chłop. - U nas się upraw nie pryska. Prawda, trochę ten, no, przędziorek zniszczy, ale to, co zostanie zdrowe jest bez dwóch zdań, płodności nie grozi.
Magister patrzył na ojca skonsternowany i zastanawiał się, czy rodziciel nie starzeje się przypadkiem powoli, czego pierwszym objawem mogłoby być przeskakiwanie z tematu na temat bez wyraźnego związku.
- Byliśmy w lipcu w Egipcie - rzucił syn, chcąc zmienić temat i wzbudzić w ojcu dumę.
- A my w Krzyżanowicach, u Marianów - rozpogodził się rolnik. - Kryśka cię pozdrawia. Kazał powiedzieć, że tego, no, nadal pamięta wyprawy za stodołę.
Ojciec popatrzył na syna karcąco, po czym uśmiechnął się i klepnął go w łopatkę.
- Powinniście gdzieś z matką wyjechać, odpocząć, zobaczyć świat – zauważył młodzian. - Kisicie się tu we własnym sosie, a my w takim Egipcie na przykład spotkaliśmy się z całkiem odmienną kulturą, architekturą, klimatem.
- Do nas też Danuśka Warchołowa przywiozła z wakacji inną kulturę. Ten, no, Mahmed mu było na imię, czy jakoś tak. Zrobił dziewuszynie smolonego bękarta i prysnął w świat - zripostował ojciec. - I Cyganów mamy, kulturalnie kradną kury. Nie wspomnę o tych, no, o miastowych. A budynki teraz stawiają tak wymyślne u nas, że oko się skręca. Co do klimatu, to wystarczy mi tej, no, duchoty u nas w lato.
Syn załamał ręce na takie argumenty. Przez chwilę szli w milczeniu, gdy nagle dosłyszeli dziwne dźwięki dobiegające jakby z góry. Zadarli głowy i na tle gwiazd zobaczyli ciemny obiekt szybko mknący ku nim.
- Zaraz się rozbije - krzyknął magister.
- Jezus, ta, no, Maryja! - krzyknął w tym czasie rolnik.
Obiekt jednak nad samą ziemią zwolnił i gładko wylądował przed spacerującymi, niszcząc przy okazji trochę kukurydzy. W nikłym świetle księżyca mężczyźni dostrzegli, że obiekt jest okrągły i srebrny.
- Ki diabeł? - żachnął się chłop.
- Grrhhhhll - wystrzelił zzieleniały magister.
W obiekcie ukazała się szczelina, zza której biło oślepiające światło. W owym świetle ukazał się cień, który pasowałby do człowieka pod warunkiem, że ów człowiek miałby wielką głowę, dużo za długie ręce i krótkie nogi.
Cień zbliżył się do zastygłych mężczyzn.
- Nie możliwe! - powiedział magister.
- A jednak - odparł chłop.
Cień dotknął najpierw chłopa, później mężczyzny, jakimś dziwnym narzędziem naciął im skórę dłoni i do jeszcze dziwniejszego pojemnika pobrał krew. To uczyniwszy zniknął w obiekcie, szczelina się zamknęła i obiekt niezwłocznie oddalił się w zaświaty.
- To niemożliwe, ja tego nie widziałem, to się nie stało! - krzyczał z obłędem w oczach młodzian, szarpiąc się za włosy.
- Jesteś pewny? - zapytał ojciec.
- Jak najbardziej, takie rzeczy się nie zdarzają! - magister gorliwie próbował przekonać zarówno siebie, jak i ojca.
Wypowiedziawszy na głos te słowa, młodzian zaczął się uspokajać.
- I chcesz mi powiedzieć, że przed chwilą nie wylądował przed nami ten, no, kosmiczny spodek, nie wyszedł z niego kosmita i nie naciął nam, no, tych, dłoni, a z ran nie zabrał krwi?
Magister spojrzał na rolnika, zmrużył oczy i uśmiechnął się w końcu pobłażliwie.
- Tato, o czym ty mówisz? Dobrze się czujesz?
Psychologia magistra działała wyśmienicie. Szybko zamknął niedorzeczne zdarzenie w zwałach głęboko uśpionej części świadomości, która nosiła przedrostek "nie" lub "pod", w zależności od szkoły. Zwięźle rzecz ujmując, oświecony młodzik skutecznie przekonał siebie samego, że nic się dziwnego przed chwilą nie stało.
- Korzonki mi spać nie dają, poza tym nieźle.
- Zobacz, dziki ci kukurydzę wygniotły - syn wskazał na fragment ojcowskiego pola, które zostało zniszczone przez latający obiekt. - Japończycy produkują fantastyczne feromony, które odstraszają...
Rolnik, prawem ojcowskim, zdzielił syna przez głowę. Wściekłość na głupotę własnego pomiotu weszła na pierwszy plan, odpychając szok po spotkaniu bliskiego stopnia.
- Duszy też byś nie poznał, choćby cię w ten, no, w cymbał motyką trafiła - w zrezygnowaniu pokręcił głową. - Choć lepiej do domu, bimbru wyciągnę z obory.
I poszli. Pierwszy magister, o zadziwiająco ciasnym umyśle, jak na człowieka postępowego. Mężczyzna, co dotknął i nie uwierzył, choć ufał tezie, że tylko to, co sprawdzalne jest zarazem prawdziwe. Za nim szedł rolnik, człowiek starej daty, tradycjonalista, głęboko wierzący w rzeczy niemierzalne, lecz gdy raz zobaczył, to uwierzyć raczył.
Napisz mi "sKoNd KlIkAsH i TsHy WyŚleSh mEe SwOjOm FoTkEł" a powiem ci kim jesteś :)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

- Nie możliwe! - powiedział magister.
Tak powiedział?
Niemożliwe...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
maniak82
Sepulka
Posty: 88
Rejestracja: śr, 28 paź 2009 15:02

Post autor: maniak82 »

Małgorzata pisze:
- Nie możliwe! - powiedział magister.
Tak powiedział?
Niemożliwe...
Aj jaj jaj! Niemożliwe, żebym napisał "nie możliwe". A jednak. Wstyd mi.

I zauważyłem, że tytuł spaprałem. Niedobry ja! Miało być tak jak w temacie "Chłop i Magister" - to wszystko przez te upały :)
Napisz mi "sKoNd KlIkAsH i TsHy WyŚleSh mEe SwOjOm FoTkEł" a powiem ci kim jesteś :)

Kakórg
Sepulka
Posty: 73
Rejestracja: pt, 13 lis 2009 16:59

Post autor: Kakórg »

A nie "Chłop i magister"? :P
Zły Kakórg

Niliann

Post autor: Niliann »

Dość łopatologiczne, zwłaszcza końcówka.
Coś podobnego, z profesorem i unoszącym się człowiekiem w rolach głównych, było w szóstych "Krokach w nieznane".

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja wiem, czemu ten tekst nie wyszedł. Znaczy, pozornie jest OK, błędy językowe jakieś tam były dwa, ale błędy językowe nieważne są w tym przypadku.

Maniaku, okaleczyłeś fabułę. Znaczy, zmyliłeś odbiorcę, jakoby tekst był o duszy - jej obecności lub nie <= ten problem zasygnalizowałeś na starcie, przedstawiając przy okazji postaci. I było wszystko, co być powinno: rozrzut poglądów w konflikcie pokoleń, dwie postawy, stary i młody... Kontrasty może banalne, ale służące do pokreślenia różnic światopoglądowych. Tyle tylko, że nie chodziło o ten problem, lecz o problem wiary (mniejsza o to, w co) i postaw wobec nieoczekiwanego/nieznanego. Rozjechało się jednakże. Zamiast rozważań o duszy i przygodzie z tymi rozważaniami związanej, opowiedziałeś, Autorze, o UFO. I zakończyłeś tak, jakbyś pisał zupełnie inną opowieść.
Znaczy, zdecydować się powinieneś, o czym opowiadasz, bo początek i koniec nie mają ze sobą nic wspólnego. I to właśnie zepsuło utwór. Sprawiło, że jest nijaki.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
maniak82
Sepulka
Posty: 88
Rejestracja: śr, 28 paź 2009 15:02

Post autor: maniak82 »

Jak zwykle z twoimi argumentami, Małgorzato, nie idzie się spierać. Zrozumiale i prosto w sedno. Czy byłoby nietaktem poprosić, byś wytknęła mi te błędy językowe, o których wspomniałaś? Jak się uczyć, to się uczyć.
Napisz mi "sKoNd KlIkAsH i TsHy WyŚleSh mEe SwOjOm FoTkEł" a powiem ci kim jesteś :)

Awatar użytkownika
shirak
Sepulka
Posty: 23
Rejestracja: śr, 16 mar 2011 10:09

Post autor: shirak »

Witam.
Nie wiem dlaczego, ale ciężko było mi sie przedrzeć przez to opowiadanie. Stylistycznie widać, że idzie ci całkiem dobrze, to jednak zdarzało się, że zdania mnie "zatrzymywały"
Np początek:
"Rolnik i jego syn, magister, szli wieczorem po polu kukurydzy, rozmawiając o czasach minionych, obecnych i różnicy, jaka między owymi istnieje. Magister próbował też wtrącać między wierszami konieczność i potrzebę gruntownego poznania świata, "
Czy "też" z drugiego zdania nie kole Cie w oko?
Co prawda nie wiem do końca co chciałeś powiedzieć przez to opowiadanie, ale mam przeczucie, że Twoje teksty mogą być ciekawe;)

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
calthia
Sepulka
Posty: 14
Rejestracja: śr, 02 wrz 2009 15:51

Post autor: calthia »

Małgorzata pisze: Rozjechało się jednakże. Zamiast rozważań o duszy i przygodzie z tymi rozważaniami związanej, opowiedziałeś, Autorze, o UFO. I zakończyłeś tak, jakbyś pisał zupełnie inną opowieść.
Eh i może się nie znam, ale odebrałam to opowiadanie zupełnie inaczej :)
I odwarze się powiedzieć - nie zgadzam się z przedmówczynią:)

Może to UFO było nazbyt brutalnym przykładem. Niespodziewanym, nagłym, ale czyż początek utworu nie mówi o rzeczach niepotwierdzonych? Dusza, której nikt nie widział, a jednak w którą co poniektórzy wierzą?
Magister tłumaczy wszystko poprzez naukę. Nawet, gdy zobaczył UFO, to przetłumaczył sobie, że tak naprawdę nic takiego się nie wydarzyło. Do końca nic go nie przekonało. Gdyby zobaczył ducha zmarłej babci, też by w niego nie uwierzył.
A chłop? Prosty, starej daty raz zobaczył i uwierzył.
Czyż my, ludzie wykształceni, uczeni nie chcemy, aby wszystko było wyjaśnione w sposób logiczny i znany?
Czy zjawiska nieznane nas nie przerażają?
Zobacz, dziki ci kukurydzę wygniotły - syn wskazał na fragment ojcowskiego pola, które zostało zniszczone przez latający obiekt. - Japończycy produkują fantastyczne feromony, które odstraszają...
I choć widział, wiedział co się z tą kukurydzą stało jego umysł pozostał zamknięty na nową wiedzę.
Bo nie mieściła się w tym co do tej pory poznał, czego się uczył.

Choćby duchy pukały do okien w deszczowy, wietrzny dzień powiemy, że to gałęzie drzewa uderzają w szybę.
Wczuwam się:)

Awatar użytkownika
czarnykot
Sepulka
Posty: 64
Rejestracja: wt, 22 lut 2011 19:23

Post autor: czarnykot »

calthia pisze:I odwarze się powiedzieć
Matko, ależ to boli, wręcz parzy!

Awatar użytkownika
shirak
Sepulka
Posty: 23
Rejestracja: śr, 16 mar 2011 10:09

Post autor: shirak »

czarnykot pisze:
calthia pisze:I odwarze się powiedzieć
Matko, ależ to boli, wręcz parzy!
Jestem przekonany, że błąd wkradł się niepostrzeżenie. Jesteśmy w końcu tylko ludzmi, right:)

I co to znaczy szanowna Calthio, że może się nie znasz, ale odebrałaś to opowiadanie inaczej? O tym nie decyduje wiedza nabyta, czy wrodzony intelekt, o tym nie decyduje sprytny pomyślunek czy ilość pochłoniętych dotychczas tekstów. Przynajmniej nie przede wszystkim.
Przeczytałaś i przez pryzmat własnych doświadczeń odebrałaś to na swój sposób. Inny sposób.
I choć twoja wersja jest naciągana nie mniej jak barani pęcherz, to niech sobie będzie;)

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
calthia
Sepulka
Posty: 14
Rejestracja: śr, 02 wrz 2009 15:51

Post autor: calthia »

czarnykot pisze:
calthia pisze:I odwarze się powiedzieć
Matko, ależ to boli, wręcz parzy!
Płonę żywcem, przepisując po tysiąckroć - odważę, odważę... :)
Mój umysł wysiadł na chwilę, albo jakaś tępa dusza przejęła nad nim kontrolę. Proszę o wybaczenie i wciąż piszę to słowo, i piszę...

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Re: Chłop i Magister / 5,5K znaków

Post autor: Teano »

maniak82 pisze:- Choć lepiej do domu, bimbru wyciągnę z obory.
Czy to zamierzone, czy raczej chodziło o "chodź"?
Bo w wersji j.w. jakieś to niezgrabne, bezorzeczeniowe czy cuś?

Końcówka rzeczywiście IMHO tak łopatologiczna, że aż zęby bolą :) Ja bym skończyła całość na "odstraszają..." i dalej ciach.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

shirak pisze:O tym nie decyduje wiedza nabyta, czy wrodzony intelekt, o tym nie decyduje sprytny pomyślunek czy ilość pochłoniętych dotychczas tekstów. Przynajmniej nie przede wszystkim.
Przeczytałaś i przez pryzmat własnych doświadczeń odebrałaś to na swój sposób. Inny sposób.
Ciekawe, co w takim razie o tym decyduje?
I zupełnie offtopicznie się zastanawiam, kiedy autor wypowiedzi dostrzeże sprzeczność w tym co mówi?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
czarnykot
Sepulka
Posty: 64
Rejestracja: wt, 22 lut 2011 19:23

Post autor: czarnykot »

Może intuicja? :)))
FTSL

ODPOWIEDZ