Babski wywiad, czyli plotki i ploteczki
Moderator: RedAktorzy
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Ale mnie NAPRAWDĘ nie chodzi o to nieszczęsne "ło" (które, nawet jeżeli występuje, nie trzeba go sadzić wszędzie). O składnię. O nadmierne zgromadzenie elementów stylizujących. O logikę dialogów, chyba że umyślnie chciałeś pokazać "wieśniaków" jako osoby niezmiernie prymitywne. Jaki był zamysł twórczy tego działania? Czy chcesz obrzydzić ich czytelnikowi? Pokazać, że to istoty brudne, wraże, co zatłuką motyką? Że głupie, same sobie nie poradzą i potrzebują misji białego człowieka, już tam mniejsza o to, czy przybywający do wioski misjonarz jest kapłanką Bogini Matki, księdzem, buddystą czy wyznawcą wielkego Uga Buga. Bo to dla wymowy tekstu nie ma absolutnie żadnego znaczenia.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Jeśli o jakość dialogów chodzi to przyznam się że to jest potworek. Znaczy się, nie miałem na celu totalnego uprymitywnienia staruszków, czy też pokazania że tacy są mieszkańcy wsi. Wynika to z mojego małego doświadczenia.
Choć jeśli mam być szczery to jak dla mnie ten tekst jest o niebo lepszy niż wcześniejsze (u/po)twory. Dobrze jednak wiedzieć że do doskonałości jeszcze daleko :).
EDIT: Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że nawet moje wypowiedzi ostro zgrzytają, ale to już raczej wynika z nieuwagi i zbytniego pośpiechu. Mimo wszystko: przepraszam :).
Choć jeśli mam być szczery to jak dla mnie ten tekst jest o niebo lepszy niż wcześniejsze (u/po)twory. Dobrze jednak wiedzieć że do doskonałości jeszcze daleko :).
EDIT: Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że nawet moje wypowiedzi ostro zgrzytają, ale to już raczej wynika z nieuwagi i zbytniego pośpiechu. Mimo wszystko: przepraszam :).
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
No to pracuj, dla techniki - czytaj, dla logiki - oglądaj, ale ludzi, a telewizor ciepnij w kąt i nie podnoś. I słuchaj dokładniej dziadków, bo jestem pewna, że mówią ciekawsze rzeczy niż "ło". Moja prababcia, która pierwsze naście lat życia spędziła na podlaskiej wsi, a później poszła do pracy w wielkim mieście, miała takie powiedzonko: "Czego się nauczysz, tego ci nie upaństwowią."
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Jeśli mam być szczery: czytam (jak na warunki klasy maturalnej) bardzo dużo, ale nie rzeczy typu "Eragon" XD (hmm... gdzieś tam w kolejce czeka "Ulisses"), ludzi rzeczywiście za mało opisuję jak na moje ambicje pisarskie, a telewizji nie oglądam wcale. To tyle^^.
Może kiedyś wstawię nieco poważniejszy tekst (i, miejmy nadzieję, lepszy). Na razie za wszystko dziękuję :).
Może kiedyś wstawię nieco poważniejszy tekst (i, miejmy nadzieję, lepszy). Na razie za wszystko dziękuję :).
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Re: Babski wywiad, czyli plotki i ploteczki
Spróbuj sobie wyobrazić, jak zjadliwe komenty byś dostał, gdybym musiał za to opowiadanie zapłacić ;-).Młodzik pisze: się nieobrażam za zjadliwość :).
1. To były pytania retoryczne. Jeżeli cokolwiek musisz wyjaśniać poza samym tekstem, znaczy, tekst się nie broni. Czy Mickiewicz (co jo godom, choćby i Przymanowski) wyjaśniał, że on tak bardzo kocha bigos, wicie, że po prostu musiał o nim napisać?Młodzik pisze: Tytuł jak i ogólne założenia tekstu wziąłem z życia moich dziadków oraz pewnych komentarzy jakie padły w rodzinie na ten temat.
2. To w życiu dziadków pojawiły się czarownice?
Jak widzisz, czytelnicy Ci nie wierzą. A kto wtedy ma rację?Młodzik pisze:(i blagam: niechże ktoś mi wreszcie uwierzy, że właśnie w ten sposób się wysławiają).
Nie wykumałeś. Czy dla opowiadania ma to znaczenie, że to wioskowi? Czy wszyscy poza czarownicami to wioskowi? Tworząc kategorię "wioskowi" czy też "wieśniacy" zakładasz, że w akcji zaraz pojawią się jacyś ludzie spoza tej kategorii. Jedną z ich cech będzie, że to nie ich dzwony wzywają na mszę. Na mszę dzwony wzywają wiernych. Czy to ze wsi, czy z miasta.Młodzik pisze:Czy zmiana na "wieśniacy" byłaby satysfakcjonująca ;>?flamenco108 pisze:O bohaterach opowiadania, kochanieńki, mówisz "wioskowi", jakby to była jakaś konkretna kategoria ludzi.
Wystarczy, żeby wszystko w opowiadaniu trzymało się kupy. Jeżeli coś się nie trzyma kupy logicznie, rzeczowo, albo z jakiegokolwiek innego powodu, to albo to jest błąd ałtora, albo zamierzony chwyt (to nie inżynieria tylko sztuka, tu się takie rzeczy zdarzają) - ale wtedy zastosowanie chwytu też musi być uzasadnione. Jakoś. I nie tylko "bo tak się ałtoru chciało".Młodzik pisze:A czy w każdym wypadku autor musi prowadzić 10stronicowy wywód wyjaśniając dlaczego taką a nie inną decyzję podjął bohater/bohaterowie, popierając ją szczegółową analizą psychologiczną i konkretnymi wydarzeniami z przeszłości, które by taki wybór uzasadniały ;>?flamenco108 pisze:Bo czarownice miały bardzo istotny powód, żeby się osiedlić właśnie w tej trzepniętej w czaszkę wiosce.
A oczekiwałeś kwiatów?Młodzik pisze:Czy istnieje jedna prawidłowa kolejność opisywania zdarzeń? Pisząc "nowowybudowana" miałem na myśli, że została niedawno wybudowana. Czy taka zamiana byłaby satysfakcjonująca? Ten konkretny przypadek uważam za czepialstwo ze strony szanownego komentatora.flamenco108 pisze:A willa sama się wybudowała. Nikt nie zauważył, bo było to w czasie, kiedy BMW przejeżdżało za oknem.
Nie. To był żart z mojej strony. Rozumiesz, obmowa to grzech. Hahaha. Nie zrozumiałeś tak świetnego dowcipu?Młodzik pisze:Mur z jakiego powodu miałby się zawalić? Napisałem że jest omszały a nie, że ledwo stoi XD. Ale to mój błąd. Powinienem napisać "murek" bo i o to w domyśle mi chodziło :).flamenco108 pisze:I mur się na nie nie zawalił? Na którą z kolei mszę dzwony nawoływały wioskowych? Ile razy dziennie wioskowi chodzą na mszę?
Nic nie rozumiesz.Młodzik pisze:A jak napisałem tylko "nowowybudowana willa" to nażekałeś (odejmując złośliwą otoczkę), że to jest zbyt mało szczegółowy opis. Teraz, że jest nazbyt szczegółowy.flamenco108 pisze:A zatem dostaliśmy istotną wiadomość, że:
- łazienka przylega do sypialni
- w łazience jest wygódka
- w wygódce można spuścić wodę (znaczy to też, pani Ala ma dość pieniędzy, żeby nie oszczędzać na szambie... A może ta wieś jest skanalizowana?)
- żeby zobaczyć światło, trzeba przyzwyczaić wzrok do ciemności
- po co nam informacja, że łazienka przylega to sypialni (żeby to powiedzieć, zbudowałeś zdanie złożone, znaczy, wiedziałeś, co robisz)?
- "wygódka" to był link. Nie sprawdziłeś. Może by Ci wyjaśniło coś.
Nie do wc, tylko do wygódki, którą sobie sprawiła w eleganckiej łazience z bieżącą wodą. Kocioł to nie sagan. To nie rondel. To nie garnek. To coś sporego. Zatem i ogień, co go podgrzewa (DO WRZENIA WODY!) musi być odpowiednio duży. A jak wiadomo, nie ma dymu bez ognia. Czasem też ognia bez dymu. Czyli dymiło na całą wieś i nikogo to nie obeszło, a plotkują jak potłuczeni? A później strzeliły z kotła jakieś słupy, a babska się darły i tańczyły gołe, to nawet psi nie zaszczekali, nikt nic nie słyszał?Młodzik pisze:Halo! Była noc, toż to każdy przyzwoity człowiek wtedy śpi, toż to tylko pania Alę wtedy do wc pognało :).flamenco108 pisze:Jak później się dowiemy, reszta wsi nic nie zauważyła. Chociaż zasadniczo zajmuje się tylko plotkowaniem.
Moje wątpliwości były takie same jak Iny powyżej. Przemiana H2O na H2Ośw. to minuta roboty dla wykwalifikowanego klechy. Zatem moja wątpliwość była głównie rzeczowa, nie logiczna. Choć logiczna też. Bo drugą metodą (poza przemianą od zera, czyli poświęceniem wody metodą błogosławieństwa) uzyskania wody święconej jest zmieszanie zwykłej wody z odrobiną wody święconej (pomnożenie). Gdyby zatem nawet ksiądz zapomniał tajemnej formuły, pani Ala mogła targać ledwie parę kropel, nie potrzebowała wiadra, bo wiara to nie chemia, nie zależy od stężeń.Młodzik pisze:Choć później sama Ala (pośrednio) wyjaśnia, że to jest woda święcona, więc do końca nie jestem pewien czy to czepialstwo, czy rzeczywiście niejasność narracyjna.
Zwracam honor. Jeśli chodzi o ortografy, to musiał być jakiś pojedynczy, który mi utrwalił tylko stereotyp. Przepraszam. Ale resztę podtrzymuję. Nie będę dawał przykładów, bez przesady, nie zarabiam tutaj.Młodzik pisze: Jakich konkretnie błędów ortograficznych, jeśli można wiedzieć? Bo chciałem zapewnić, że na prawdę rzetelna osoba czytała ten tekst i rzadnych nie wychwyciła (lub je poprawiła).
Ależ nie przyznawaj się.Młodzik pisze: Nie przyznaję sie natomiast do błędu w stylizacji języka wieśniaków
- Cześć.
- No, cześć.
- Co tam?
- Co, no co tam?
- No, co słychać?
- Eee, wszystko git.
- No to git.
- No, ja myślę.
- No, ja też.
- To co?
- No?
- Będę leciał.
- No, leć.
- No to siema.
- Siema.
Czy tak właśnie rozmawiają studenci, kiedy przypadkowo spotkają się na ulicy?
Odpowiedź nie ma znaczenia. Czy ten dialog powinien znaleźć się w opowiadaniu o studentach? W scenie przypadkowego spotkania na ulicy? Nie musisz odpowiadać. To praca domowa.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Więc skomentuję twój komentarz na mój komentarz, że się tak wyrażę :P.
1. Dobrze wiem, że "artysta" nie powinien tłumaczyć swojego tekstu, czy tytułu, ale ty dwukrotnie, stylem nieznoszącym sprzeciwu, zarządałeś wyjaśnienia. Jeśli to było pytanie retoryczne to ja jestem święty Wawrzyniec, patron kucharzy :P.
2. Czy czytelnicy znają moich dziadków? Nie, więc kto ma rację? Tak możęmy ciągnąć tę kwestię w nieskończoność, ale chcę już kompromisu więc powiedzmy że źle naśladowałem dziadków (ale oni to "ło" wymawaiją przy każdym wyrazie zaczynającym się na "o", tego nie odpuszczę.
Wybacz proszę, resztę swojej argumentacji podam w osobnym komentarzu. Dlaczego? Pozwolisz, że zachowam to dla siebie.
:)
1. Dobrze wiem, że "artysta" nie powinien tłumaczyć swojego tekstu, czy tytułu, ale ty dwukrotnie, stylem nieznoszącym sprzeciwu, zarządałeś wyjaśnienia. Jeśli to było pytanie retoryczne to ja jestem święty Wawrzyniec, patron kucharzy :P.
2. Czy czytelnicy znają moich dziadków? Nie, więc kto ma rację? Tak możęmy ciągnąć tę kwestię w nieskończoność, ale chcę już kompromisu więc powiedzmy że źle naśladowałem dziadków (ale oni to "ło" wymawaiją przy każdym wyrazie zaczynającym się na "o", tego nie odpuszczę.
Wybacz proszę, resztę swojej argumentacji podam w osobnym komentarzu. Dlaczego? Pozwolisz, że zachowam to dla siebie.
:)
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1767
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Za Wikipedią: Pytanie retoryczne
I fragment hasła:
Pytanie retoryczne - figura stylistyczna i retoryczna; pytanie zadane nie dla uzyskania odpowiedzi, lecz w celu skłonienia odbiorcy do przemyśleń na określony temat, podkreślenia wagi problemu; ewentualnie pytanie, na które odpowiedź jest oczywista.
Po prostu flamenco "stylem (sic!) nieznoszącym sprzeciwu" zażądał od Ciebie przemyślanie określonego zagadnienia.
I fragment hasła:
Pytanie retoryczne - figura stylistyczna i retoryczna; pytanie zadane nie dla uzyskania odpowiedzi, lecz w celu skłonienia odbiorcy do przemyśleń na określony temat, podkreślenia wagi problemu; ewentualnie pytanie, na które odpowiedź jest oczywista.
Po prostu flamenco "stylem (sic!) nieznoszącym sprzeciwu" zażądał od Ciebie przemyślanie określonego zagadnienia.
Ostatnio zmieniony pt, 27 lis 2009 17:37 przez Marcin Robert, łącznie zmieniany 1 raz.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Kontynuując :)
3. (ad. "wioskowych") Wybacz moją tępotę, nie zrozumiałem :). Akceptuję argument ^^.
4. (ad. trzymania się kupy) Co jak co, ale ty nie powinieneś pisac, że całośc nie trzyma się kupy bo całosci NIE przeczytałeś, więc skąd możesz wiedziec co się dzieje dalej? Zresztą gdybym na samym początku napisał cos typu: "w ogóle to te obce są czarownicami i wieśniaków chcą ponawracac, ale oczywiście Ala i spółka na razie tego nie wiedzą" to raczej co najmniej by debilnie brzmiało, nie uważasz? Że w innych aspektach brakuje logiki to nie zaprzeczam :).
5. (ad. muru) Wybacz, nie załapałem żartu, głównie dlatego że odebrałem zgryźliwości zupełnie serio.
6. Hmm... nie rozumiem siebie XD. Niby link zauważyłem, wydaje się, że rozpoznałem że to link ale jakoś zupełnie mnie zainteresował XD. Może dlatego, że byłem zaaferowany czytaniem a potem odpowiadaniem? Nie wiem, zaraz spojrzę ^^.
7. Hmm... z kotłem też mój totalny błąd, nie rozpatrzyłem wszystkich aspektów. Również o wybaczenie proszę :).
8. Odnosząc się do wody święconej: a czy obserwatorzy mogli wiedziec co wydarzyło się wcześniej? Scenę obserwujemy od momentu gdy Ala już targa wiadro wody święconej i pogania księdza, bo ksiądz do egzorcyzmów jest potrzebny. Co było wcześniej można się domyślac^^
I to tyle :).
Hmm... powinienem się pohamowac bo staję się co raz agresywniejszy. Więc przepraszam bardzo :)
3. (ad. "wioskowych") Wybacz moją tępotę, nie zrozumiałem :). Akceptuję argument ^^.
4. (ad. trzymania się kupy) Co jak co, ale ty nie powinieneś pisac, że całośc nie trzyma się kupy bo całosci NIE przeczytałeś, więc skąd możesz wiedziec co się dzieje dalej? Zresztą gdybym na samym początku napisał cos typu: "w ogóle to te obce są czarownicami i wieśniaków chcą ponawracac, ale oczywiście Ala i spółka na razie tego nie wiedzą" to raczej co najmniej by debilnie brzmiało, nie uważasz? Że w innych aspektach brakuje logiki to nie zaprzeczam :).
5. (ad. muru) Wybacz, nie załapałem żartu, głównie dlatego że odebrałem zgryźliwości zupełnie serio.
6. Hmm... nie rozumiem siebie XD. Niby link zauważyłem, wydaje się, że rozpoznałem że to link ale jakoś zupełnie mnie zainteresował XD. Może dlatego, że byłem zaaferowany czytaniem a potem odpowiadaniem? Nie wiem, zaraz spojrzę ^^.
7. Hmm... z kotłem też mój totalny błąd, nie rozpatrzyłem wszystkich aspektów. Również o wybaczenie proszę :).
8. Odnosząc się do wody święconej: a czy obserwatorzy mogli wiedziec co wydarzyło się wcześniej? Scenę obserwujemy od momentu gdy Ala już targa wiadro wody święconej i pogania księdza, bo ksiądz do egzorcyzmów jest potrzebny. Co było wcześniej można się domyślac^^
I to tyle :).
Hmm... powinienem się pohamowac bo staję się co raz agresywniejszy. Więc przepraszam bardzo :)
To i ja dorzucę swoje trzy grosze :) Ekspertem nie jestem, a każda z niżej napisanych rzeczy jest głęboko subiektywna, o.
Dlaczego Józia mówi Ali "kochanieńka" (co sugeruje zażyłe stosunki biorąc pod uwagę, że siedzą sobie na herbatce), a Ala do niej "pani" i per "wy"? Skoro pochodzą z tego samego środowiska, nie powinny odnosić się do siebie podobnie?
Czytelnik myśli - niespójność. A przynajmniej nie widzi sensownego wytłumaczenia wynikającego z tekstu.
W jaki sposób Józia wsadziła sobie do paszczy aż dwie (albo i więcej...?) - pozostaje w sferze domysłów.
Chyba, że ma szczęki jak rekin - wtedy fantastyka się wkrada... ;-)
Jak, u diabła, wygląda osoba "wyglądająca na kucharkę"???
Ciekawi mnie, że w plotkującym miasteczku Józia i Ala siedzą na herbatce. Ala widzi coś w oknie i leci zobaczyć, a tymczasem Józia siedzi grzecznie w salonie i czeka na wieści. A Józia nie idzie przypadkiem wiedziona ciekawością za Alą, sprawdzić, co też Ala takiego fajnego zobaczyła??? Szczególnie, że Ala nie stała tam pół minuty. Brak konsekwencji i logiki.
Jak to jest ubierać się "na kucharkę"?!
Nikt Ci autorze nie broni dodawać "ło". Ale nie tylko na tym stylizacja powinna polegać. Za mało. Za mało zgrabnie językowo. Za mało dostosowane słownictwo, wypowiedzi, stylistyka zdań.
Poza tym rozrzut narracja - dialogi. Można narrację tak, dialogi inaczej. Ale "Ali opadły ręce" (przy czym Ala jest staruszką po siedemdziesiątce), "zielona jak ropucha" (2 zdania jak z bajki dla dzieci albo kiepski żart), nagromadzenie słów zaburzające IMHO rytm, np. "odparła niezrażona Józefina. Uśmiechnęła się promieniście [...]" i tym podobne, zupełnie nie zdają egzaminu przy źle poprowadzonej stylizacji. Przez tekst się brnie, a nie czyta. Ja, osobiście, brnę. I ciężko mi się brnie.
Na tym na razie zakończę :-) bo zapał mi siadł, poza tym mało komentuję i nie mam wprawy w takowym. A wszczynanie kłótni i zażartej polemiki też mi nie w smak.
Ze swojego ciemnego kąta pozdrawiam,
Ivireanu
Drobna poprawka.spytała pani Józia, by przerwać ciszę, a następnie upiła łyk herbaty.
Dlaczego Józia mówi Ali "kochanieńka" (co sugeruje zażyłe stosunki biorąc pod uwagę, że siedzą sobie na herbatce), a Ala do niej "pani" i per "wy"? Skoro pochodzą z tego samego środowiska, nie powinny odnosić się do siebie podobnie?
Czytelnik myśli - niespójność. A przynajmniej nie widzi sensownego wytłumaczenia wynikającego z tekstu.
Dosłownie promieniście to będzie jak przepraszam? Rozpromieniła się jak słonko, promyczki strzeliły, czy że jak?Uśmiechnęła się promieniście i to w znaczeniu dosłownym i przenośnym
Jedna osoba raczej posiada jedną sztuczną szczękę. Mój dziadek ma sztuczną szczękę.nowowstawione sztuczne szczęki
W jaki sposób Józia wsadziła sobie do paszczy aż dwie (albo i więcej...?) - pozostaje w sferze domysłów.
Chyba, że ma szczęki jak rekin - wtedy fantastyka się wkrada... ;-)
Jak, u diabła, wygląda osoba "wyglądająca na kucharkę"???
Ciekawi mnie, że w plotkującym miasteczku Józia i Ala siedzą na herbatce. Ala widzi coś w oknie i leci zobaczyć, a tymczasem Józia siedzi grzecznie w salonie i czeka na wieści. A Józia nie idzie przypadkiem wiedziona ciekawością za Alą, sprawdzić, co też Ala takiego fajnego zobaczyła??? Szczególnie, że Ala nie stała tam pół minuty. Brak konsekwencji i logiki.
O, stary. Na każdej wsi trzy dychy na karku i bez męża to już stara panna jest.Stare panny może?
- A gdzie tam! Po trzydzieści lat, nie więcej, mają.
Sugerujesz, że twoja postać jest zaznajomiona, żyjąc na głębokiej wsi, z obyczajami służących? A niby w jaki sposób?Ale służący to przecie łosobno się zjawiają
Jak to jest ubierać się "na kucharkę"?!
Cały ten fragment jest kompletnie nie na miejscu. Mamy dwie plotkary rozmawiające o czymś, co dzieje się od pół roku. Czyli zapewne już o tym nie raz i nie dwa rozmawiały. Tymczasem serwowana jest nam cała historia od A do Z - budowy domu i umeblowania go, wraz z sugestiami obu pań co do wspomnianej budowy.W ogóle powiem pani, [...] Kto widział takie fanaberie, ja się pytam?!
Zgrzyt w logiczności świata przedstawionego, gdzie zarówno BMW i wille, jak i znachorki w starych chatach są na porządku dziennym. Jeśli robisz, drogi autorze, taki wybieg - do świata rzeczywistego wprowadzając czary, znachorki, czy co tam innego - to ja, czytelnik, oczekuję choćby elementarnych wyjaśnień. Świat rób sobie jaki chcesz, byle spójny. Ten nie jest, a przynajmniej ja tego nie widzę.Takie to mieszkają łosobno, w starych chatach i same są pomarszczone jak suszona śliwka.
Jak stylizować, nawet tak kiepsko, to chociaż konsekwentnie. A tu "ło", tak zażarcie bronione, najzwyczajniej w świecie uciekło.Jeszcze łod strony Stułków ogrodzenie zabudowały na wysokość dachu, jakby coś chciały ukryć. A ogródek?
Nikt Ci autorze nie broni dodawać "ło". Ale nie tylko na tym stylizacja powinna polegać. Za mało. Za mało zgrabnie językowo. Za mało dostosowane słownictwo, wypowiedzi, stylistyka zdań.
Poza tym rozrzut narracja - dialogi. Można narrację tak, dialogi inaczej. Ale "Ali opadły ręce" (przy czym Ala jest staruszką po siedemdziesiątce), "zielona jak ropucha" (2 zdania jak z bajki dla dzieci albo kiepski żart), nagromadzenie słów zaburzające IMHO rytm, np. "odparła niezrażona Józefina. Uśmiechnęła się promieniście [...]" i tym podobne, zupełnie nie zdają egzaminu przy źle poprowadzonej stylizacji. Przez tekst się brnie, a nie czyta. Ja, osobiście, brnę. I ciężko mi się brnie.
Co to zdanie ma wspólnego z czymkolwiek wcześniej czy później w tekście? Według mnie jest absolutnie niepotrzebne.Józefina z daleka wyglądała jak chodząca baryłeczka: malutka i grubiutka.
Na tym na razie zakończę :-) bo zapał mi siadł, poza tym mało komentuję i nie mam wprawy w takowym. A wszczynanie kłótni i zażartej polemiki też mi nie w smak.
Ze swojego ciemnego kąta pozdrawiam,
Ivireanu
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Dziękuję za krytykę :).
Choc nie obrażam się na zjadliwośc, to jednak wolę konstruktywną krytykę pozbawioną zjadliwości. Na zjadliwośc odpowiadam zjadliwością a w dalszej perspektywie doprowadza to do agresji, czego raczej nie lubię.
Nie mam siły ustosunkowywac się do twojego komentarza punkt po punkcie, tym bardziej że wszystkie zastrzeżenia są jak najbardziej na miejscu (znaczy się, jedne są nieprawilowe, bo wynika to ze złego odebrania pewnych fragmentów tekstu, ale należy to tłumaczyc brakiem istotnych informacji w tekście, czyli też moja wina)
Pozdrawiam :)
Choc nie obrażam się na zjadliwośc, to jednak wolę konstruktywną krytykę pozbawioną zjadliwości. Na zjadliwośc odpowiadam zjadliwością a w dalszej perspektywie doprowadza to do agresji, czego raczej nie lubię.
Nie mam siły ustosunkowywac się do twojego komentarza punkt po punkcie, tym bardziej że wszystkie zastrzeżenia są jak najbardziej na miejscu (znaczy się, jedne są nieprawilowe, bo wynika to ze złego odebrania pewnych fragmentów tekstu, ale należy to tłumaczyc brakiem istotnych informacji w tekście, czyli też moja wina)
Pozdrawiam :)
- Maximus
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 607
- Rejestracja: sob, 20 sty 2007 17:24
I jeszcze:Młodzik pisze:Wybacz, nie załapałem żartu, głównie dlatego że odebrałem zgryźliwości zupełnie serio.
To się tego oducz.Młodzik pisze:Choc nie obrażam się na zjadliwośc, to jednak wolę konstruktywną krytykę pozbawioną zjadliwości. Na zjadliwośc odpowiadam zjadliwością a w dalszej perspektywie doprowadza to do agresji, czego raczej nie lubię.
IMHO, to możesz pisać dla "Życia na gorąco" albo innego "Teletygodnia", ale jeżeli będziesz trzymał się tego, co zacytowałem powyżej, no to wybacz - pisarzem nie zostaniesz. Chyba, że sam się wydasz.
Nikt nie mówił, że będzie lekko. Temat wałkowany setki razy. Jak autor nie dostanie na początku w dupę i to z odpowiednią dawką złośliwości wycelowanej w tekst, a nie w autora, to nigdy się nie nauczy, co robi źle.
To taka mała, dobra rada. Do złośliwości na początku twórczej kariery in spe należy się przyzwyczaić i nań uodpornić. Zresztą nie tylko, jeśli chcesz zostać pisarzem. Odporność taka przydaje się w każdym zawodzie artystycznym.
EDIT:
A, jeszcze jedno:
Nikt tego od Ciebie nie wymaga, po co czas tracić; ustosunkowywać to się możesz do zarzutów, z którymi się nie zgadzasz - a skoro uważasz ww. za słuszne, to powinieneś po prostu zacząć świadomie unikać wytkniętych błędów przy pisaniu kolejnych tekstów. Tyle wystarczy. Temu służą warsztaty.Młodzik pisze:Nie mam siły ustosunkowywac się do twojego komentarza punkt po punkcie
Cokolwiek to było, mea maximus culpa.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Dobrze rozumiem na jakiej zasadzie działa to forum, dlatego wiem, że na zjadliwą krytykę nie należy odpowiadac jak urażony arcygeniusz, który uważa że nikt się na nim nie poznał. Ostatnimi czasy moje podejście do własnej twórczości było nazbyt optymistyczne (różne czynniki się na to złożyły, chocby zajęcie 2 miejsca w regionalnym konkursie literackim, ale to osiągnięcie od początku traktowałem z duuuużym dystansem, bo bycie drugim na osiemnastu uczestników, na pewno nie jest prestiżem porównywalnym z Noblem XD), dlatego też postanowiłem sprawdzic co powiedzą wyjadacze. Otrzymałem zadowalającą odpowiedź :). Powinienem znaaacznie częściej odwiedzac fahrenheita, ale jakoś nie potrafię się zżyc z żadnym forum. Może wreszcie mi się to uda. Odwołując sie do mojego charakteru: z przyrodzenia jestem raczej zadufany w sobie, ale mam na tyle rozumu żeby tłumic tą cechę lub chociaż nie okazywac jej przy ludziach, zwłaszcza przy TAKICH ludziach, którzy znają się na rzeczy. Dlatego dumę zamiatam pod dywan :).
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
I Ty nam tu przysyłasz jakieś - coś, co odrzucili przed przeczytaniem, a masz materiał do prawdziwego rozszarpania na sztuki? Na bogów Asgaardu, straciłem czas! Toż dopiero by była zabawa, gdybyś dał nam tekst nagrodzony!Młodzik pisze: chocby zajęcie 2 miejsca w regionalnym konkursie literackim
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
Od razu mówię, że nie przeczytałem tekstu od deski do deski bo męczący strasznie i niemiłosiernie długi więc nie jego tu będę komentować (zwłaszcza, że chyba wszystko zostało już powiedziane).
Pierwsza sprawa: nie zgadzam się z Emigrantem. Zgadzam się z większością zarzutów flamenca. Może faktycznie mam inną definicje czepialstwa, ale zwrócił uwagę na dosyć ważne sprawy i solidnie wszystko uargumentował, więc może się nie znam, ale IMHO to nie czepialstwo.
2. Zgadzam się natomiast poniekąd z Marcinem Robertem. (mam nadzieję, że odmiana nicków w tym przypadku jest dozwolona) Nie pamiętam dokładnie ale takie stawianie sprawy, w manipulacji określa się chyba mianem zatkania ust, lub metodą kij w usta... Stosowane świadomie czy nie, niezbyt uprzejme :P (może nie mam tu dużego stażu, ale jak przeczytałem coś takiego u flamenco, to się serio zdziwiłem...)
3. Młodzik nie tłumacz się wiekiem, bo wiek z niczego nie tłumaczy, a dodatkowo poniekąd wyrabia przekonanie, że masz ograniczona wiedzę na obojętnie jaki temat :P. (swoją drogą są tu młodsi od ciebie)
4. Jakoś tak mega-złośliwy nikt nie był. Przynajmniej nie widziałem. nic takiego (a może to tak jak z czepialstwem:D). Ja ci powiem tak Młodzik (Boże jakie to głupie uczucie, mówić tak do kogoś niewiele młodszego), Maximus już o tym wspominał, ale powtórzę żeby ci się może utrwaliło.
To forum rządzi się zupełnie innymi prawami niż normalny świat. Tu jak ktoś zbeszta to co napisałeś tak że chce ci się płakać, oznacza że jest twoim przyjacielem. Jeśli nawet ktoś coś powie zgryźliwie, to jest to po prostu znak żeby oderwać się od tego co robisz i spojrzeć na wszystko z boku.
Im więcej przyjmiesz kopów tym twardszy masz tyłek, więc zgryźliwość też ma swoje dobre strony.
"Doświadczenie to coś co zdobywasz zawsze po tym gdy tego na prawdę potrzebujesz" ;)
Pierwsza sprawa: nie zgadzam się z Emigrantem. Zgadzam się z większością zarzutów flamenca. Może faktycznie mam inną definicje czepialstwa, ale zwrócił uwagę na dosyć ważne sprawy i solidnie wszystko uargumentował, więc może się nie znam, ale IMHO to nie czepialstwo.
2. Zgadzam się natomiast poniekąd z Marcinem Robertem. (mam nadzieję, że odmiana nicków w tym przypadku jest dozwolona) Nie pamiętam dokładnie ale takie stawianie sprawy, w manipulacji określa się chyba mianem zatkania ust, lub metodą kij w usta... Stosowane świadomie czy nie, niezbyt uprzejme :P (może nie mam tu dużego stażu, ale jak przeczytałem coś takiego u flamenco, to się serio zdziwiłem...)
3. Młodzik nie tłumacz się wiekiem, bo wiek z niczego nie tłumaczy, a dodatkowo poniekąd wyrabia przekonanie, że masz ograniczona wiedzę na obojętnie jaki temat :P. (swoją drogą są tu młodsi od ciebie)
4. Jakoś tak mega-złośliwy nikt nie był. Przynajmniej nie widziałem. nic takiego (a może to tak jak z czepialstwem:D). Ja ci powiem tak Młodzik (Boże jakie to głupie uczucie, mówić tak do kogoś niewiele młodszego), Maximus już o tym wspominał, ale powtórzę żeby ci się może utrwaliło.
To forum rządzi się zupełnie innymi prawami niż normalny świat. Tu jak ktoś zbeszta to co napisałeś tak że chce ci się płakać, oznacza że jest twoim przyjacielem. Jeśli nawet ktoś coś powie zgryźliwie, to jest to po prostu znak żeby oderwać się od tego co robisz i spojrzeć na wszystko z boku.
Im więcej przyjmiesz kopów tym twardszy masz tyłek, więc zgryźliwość też ma swoje dobre strony.
"Doświadczenie to coś co zdobywasz zawsze po tym gdy tego na prawdę potrzebujesz" ;)